Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 99
Pokaż wszystkie komentarzeWitajcie. Jeżdżę jednośladem na co dzień, takim na jaki mam uprawnienia. Chciałem zasiąść na czymś poważnym i jeszcze póki się ruszam przeżyć przygodę z motocyklem. Na zamkniętym placu doszkalam się na Gladiusie ze stuprocentową skutecznością, na egzaminie oferma. Ja się nie stresuję, a jednak nie wyjeżdżam z ósemki lub slalomu. Nie mam pojęcia o co chodzi. Koledzy, którzy już dawno jeżdżą motocyklami nie potrafili zrobić slalomu. Próbowałem zrobić plac na kilku motocyklach i oto co wyszło: Suzuki Gladius- zero problemu, Yamaha Fazer - nie da się, Honda CBR 600 nie da się i na koniec Suzuki GSR 600- bajka. Super się na nim wykonuje manewry. Pozdrawiam.
OdpowiedzMam tak samo! Na placu instruktorzy mówią, że świetnie sobie radzę, a na egzaminie zawsze coś zmaszczę. Pewnie motocykl egzaminacyjny ma inaczej obroty ustawione niż ten, na którym się uczysz. Druga sprawa, to stres a trzecia, to brak szczęścia. Ja właśnie dziś ostatni raz podchodziłam do A2. Zależało mi, ale nowe przepisy mnie pokonały :( Albo dotknięcie pachołka na wolnym, albo kilometr za wolno na szybkim... Umiem jeździć, ale nie umiem zdać egzaminu. Zapisywałam się w zeszłym roku na kat. A, a teraz straciłam kupę kasy na A2 i nerwowo mnie wykończyli. Jazd wzięłam sporo… Wydałam wszystkie pieniądze, które zarabiałam na jazdy doszkalające (których nie żałuje, bo sprawiały mi przyjemność i dużo nauczyły) i egzaminy (na które szkoda mi każdej złotówki, bo cena jest wprost nie proporcjonalna do całej tej zabawy). Dziś się dowiedziałam od egzaminatora, że może jestem za drobna, żeby jeździć Niech sobie MORD wsadzi to prawko, nie chce mieć z nimi do czynienia. Na kat. B też się tu nie wybieram. Pozdrawiam i życzę powodzenia, mam nadzieję, że Tobie się uda :) Ja zbieram kasę i kupuję jakieś małe moto i uczę się jeździć we własnym zakresie... albo crossa i będę śmigać po krzakach ;)
OdpowiedzNie poddawaj się. Ja tez nie zdałam juz parę razy, ale wierzę że dopnę swego. Za dużo już w to włożyłam żeby się teraz wycofać.. nerwy.. kasa.. Za to ilu napaleńców motocyklowych poznałam ;) Niestety kupno moto muszę odłożyć do przyszłego roku. Dużo utopiłam w WORD Radom. Panie siedzące tam na stołeczkach ,rodem z PRL u zapewne się cieszą Teraz jeszcze kiepsko bo z pogodą jak na loterii.. Powodzenia wszystkim Do zobaczenia na trasie :)
Odpowiedzno właśnie. pogoda nie sprzyja, kase z człowieka wyssali a tu niedługo teoria się skończy i trzeba będzie nową zdawać :| no ale tez mi szkoda teraz odpuścić, chociaż miałam moment załamania... a co do napaleńców to prawda, motocykliści to jednak świetna grupa ludzi :) 3mam kciuki, zebyś zdała jak najszybciej :)
OdpowiedzUdało się wczoraj !!! :) za 6 razem... :\ nie można się poddawać :)
OdpowiedzGratuluję :) Też jeszcze będę próbować, ale w przyszłym roku, bo na ten mi sie budżet wyczerpał :( Do czego to doszło, żeby 6 razy ludzie musieli próbować?
OdpowiedzNie poddawaj się, zmień instruktora, niech inny oceni jak sobie radzisz. Jak masz możliwość, to poszukaj w okolicy WORD-u z yamaha a nie gladiusem - moim zdaniem gladiusem jest trochę trudniej. Mam porównanie, bo zdawałem jak tylko rozpoczęły się egzaminy, ośrodki jeszcze nie miały sprzętów, przed egzaminem przejechałem plac gladiusem, a egzamin musiałem zdawać na yamaszce - wsiadłem na nią pierwszy raz od razu na egzamin - w moim odczuciu dużo przyjemniej i łatwiej ją wyczuć niż suzuki. Może masz kogoś ze znajomych, kto ma większe moto, poćwicz plac na większym, później z godzinkę na docelowym i powinnaś dać radę. Szkoda wysiłku i pieniędzy, żeby to rzucić jak już tyle przeszłaś. We własnym zakresie na mniejszym się nie nauczysz, tyle tylko, że się objeździsz i łatwiej będzie na mieście, trening placu na małym sprzęcie, albo crossie niewiele pomoże - to dobre na początek, parę razy żeby załapać o co chodzi, ale później trzeba wsiąść na poważniejszy sprzęt.
Odpowiedz"Umiem jeździć, ale nie umiem zdać egzaminu." Więc może jednak nie umiesz? "Ja zbieram kasę i kupuję jakieś małe moto i uczę się jeździć we własnym zakresie..." byle nie po drogach publicznych. "albo crossa i będę śmigać po krzakach" - na crossie trudniej jest ominąć drzewo w lesie, niż pachołek na placu. Życzę szczęścia. Oczywiście współczuję, że wciąż Ci się nie udaje, ale skoro wydałaś tyle kasy i dalej nic, to może warto zastanowić się nad sobą a nie ZNOWU psioczyć na WORDy...? No i jak drobna jesteś, że ktoś powiedział Ci, że jesteś za drobna?
OdpowiedzW Krk można zdawać tylko na Gladiusie :( A instruktora zmieniłam i ten, który teraz mnie uczy naprawdę jest dobry. Problem jest za mną, za bardzo się spinam na egzaminie. Jak się jeszcze naoglądam jak osoby przede mną roztrącają pachołki na wszystkie strony albo sie wykładają to już w ogóle mam spinę ;) Powiedzmy sobie szczerze, skoro jestem w stanie przejechać zadania egzaminacyjne na placu to znaczy, że prawdopodobnie potrafię jeździć lepiej niż ludzie, którzy zdawali w zeszłym roku na prawo jazdy, bo w zeszłym roku to ja NIE umiałam jeździć i bez zająknięcia przejeżdżałam stary plac. Mistrzem kierownicy nie jestem i wiem, że jeszcze duuużo musze się nauczyć... Natomiast uważam, że zdanie egzaminu nie jest w dalszym ciągu równoznaczne z byciem dobrym motocyklistom lub motocyklistką. Weź jedź po kursie gdzie robisz sztuczki cyrkowe na jakieś serpentyny, np. na Słowacje. Przypuszczam, że wiele osób po kursie nadal będzie miało z tym problem... Tak, na crossie jeździ się trudniej i żeby to robić dobrze i nie zawinąć się na drzewie, trzeba cały czas się uczyć. Ale ja chcę się uczyć, tylko już na własnym motocyklu, tak żeby mi to sprawiało przyjemność a nie dokładało stresu, że znowu egzamin nade mną wisi. No właśnie żeby nie jeździć po drogach publicznych myślałam o crossie ;) Chciałam się zabrać do prawka legalnie a nie od d*upy strony. Nie jestem aż taka znowu drobna, są mniejsze dziewczyny. Ja mam 161 i ważę 47kg. Uważam, że powiedzenie mi, że jestem za drobna było bezczelne. Poza tym, kto powiedział, że muszę sobie po egzaminie kupić Gladiusa? Zresztą są mniejsze ode mnie dziewczyny i co one nie mogą już jeździć motocyklem? Spróbuję jeszcze raz, tylko muszę odłożyć kase na egzamin i jazdy przed. I oby zima nie przyszła za prędko. Szerokości wszystkim :)
OdpowiedzNo ja miesiąc po zdanym prawku pojechałam po kursie w wielotysięczną podróż po Europie, z górskimi serpentynami włącznie, i problemów większych nie miałam poza psychiką, z którą dogadałam się po pierwszym dniu wyjazdu. Reszta to była czysta przyjemność z oczywistą pewnością, że moja nauka jazdy dopiero się zaczyna. Parę grubych tysięcy w sezonie za mną, ale nawet po tym wszystkim nie odważę się powiedzieć, że UMIEM jeździć. A że teraz trzeba wykazać się większymi umiejętnościami niż rok temu, to chyba tylko lepiej, prawda? Warto też pójść na kurs doszkalający po uzyskaniu prawka. Tam dopiero można się zdziwić ile się jeszcze nie wie. A że drobne dziewczyny się nie nadają, to bzdura. Ja jestem tylko kilka cm wyższa od ciebie i jeżdżę na motocyklu, który waży 210kg i ma 800cm3 pojemności. Przy mojej maszynie, Gladius to kucyk. I da się? Da. Na temat jazdy na crossie mam swoje zdanie, bo akurat też jeżdżę i w terenie wcale nie jest łatwo. A na placu egzaminacyjnym, następnym razem nie myśl o tym gdzie jesteś. Postaraj się nie patrzeć na innych, nie słuchać co mówią, mieć w d**ie to, że egzaminator patrzy i pojechać to absolutnie dla siebie. Zamiast myśleć, że się stresujesz pomyśl o przyjemności, jaką Ci to sprawia. Ja też łatwo się denerwuję i stres mnie zjada, ale to o czym piszę zastosowałam u siebie i zdałam za pierwszym razem. Powodzenia.
OdpowiedzTo gratuluję :) Tez mi się to marzy, zawsze chciałam jeździć turystycznie motocyklem. Mam nadzieję, że wkrótce jednak dopnę swego. Ale pewnie przyznasz, że jechałaś ostrożnie? ;) Jasne, że sie da, trzeba tylko myśleć, co się robi. Według mnie jeździć motocyklem człowiek uczy się przez cały czas i zawsze jest coś, co można poprawić. Zgadzam sie, że to dobrze, że teraz egzamin jest bardziej wymagający, bo ten stary plac praktycznie każdy mógł przejechać. Właśnie chciałabym się wybrać na kurs doszkalający po zdaniu prawka i wybrać się też na tor, żeby poćwiczyć zakręty zanim się wypuszczę gdzieś dalej. Ale chcę ćwiczyć już na swojej maszynie a nie kupię motocykla i nie wyjadę na drogę dopóki nie będę miała uprawnień. Dlatego ten egzamin mnie blokuje. Czy naprawdę przejechanie slalomu szybkiego o kilometr wolniej niż wymagają oznacza, że kompletnie nie ogarniam? Zresztą problem chyba jednak jest szerszy, bo na egzaminach kilka razy słyszałam, że ktoś podchodzi do egzaminu 4-5 raz. A kasa płynie... Też uważam, że wzrost nie ma nic do rzeczy. Gladius jest całkiem ok i da sie z nim dogadać, dlatego takie gadanie mnie wkurzyło. Ja nie mówię, że ma być łatwo. Ma być wymagająco, ale ma to sprawiać radość a nie wkurzać człowieka. Fajnie jest pokonywać swoje słabości. Dzięki za dobrą radę. Postaram się ogarnąć emocje na następnym egzaminie... najgorsze jest to, że im więcej razy się idzie na egzamin, tym gorsze się ma nastawienie :|
OdpowiedzTo już off-top, ale krótko odpowiem. Ostrożnie - za każdym razem, jak wsiadam na motocykl. Ale bez ociągania się, ja się nie boję jeździć. A tobie jeszcze polecam przed egzaminem wziąć godzinkę na motocyklu, żeby się rozgrzać, pojeździć chwilę w okolicach WORDu, porozglądać się uważnie po uliczkach, znakach. To pomoże ci trochę zrzucić z siebie stres.
OdpowiedzMotocykle egzaminacyjne są inaczej ustawione niż te na kursach, pal licho sprzęgło czy skrzynie, bo te wiadomo nowe więc nie ma z nimi problemu, natomiast tradycyjnie motocykl egzaminacyjny ma obroty wyższe o około 100-200obr/min, co przekłada się na prędkość motocykla, a na ciasnym prostokącie 2-4km/h więcej powodują szybsze zbliżanie się linii ograniczających. Trzeba go bardziej kłaść, a to jak nie jeździ się na co dzień pachołków, ciężko przychodzi.
OdpowiedzPrzepraszam, ale to motocykl wiezie Ciebie sam jak jest ustawiony, że musisz jechać szybciej - czy Ty nim kierujesz? Co za problem zwolnić i jechać tak z taką prędkością jak Ci pasuje - prostokąt zamiast starej ósemki akurat jest ogromny i miejsca jest bardzo dużo - wystarczy trochę poćwiczyć pracę sprzęgłem i ew. hamulcem i jedziesz tak jak chcesz, a nie tak jak Cię moto wiezie. Później wsiądziesz na zimne moto, które ma sporo większe obroty na ssaniu i co, nie dasz rady gdzieś zawrócić, bo miał za duże obroty i za szybko jechał?
OdpowiedzA to spróbuj w WORD Warszawa użyć na egzaminie na prostokącie sprzęgła lub hamulca, to masz pierwszy błąd, jeśli powtórzysz masz drugi błąd i koniec egzaminu, z notatką "brak opanowania motocykla". Jak wsiądę na motocykl nie na egzaminie, to sobie zawrócę w sposób dowolny, tam nikt nie będzie mi stał nad głową i szukał dziury w całym.
OdpowiedzChyba sobie żartujesz. Który WORD, który egzaminator za jazdę na półsprzęgle albo używanie hamulca oblewa? Tabela nr 4, załącznika nr 2 ustawy Dz.U. 2012 nr 0 poz. 995 Zadanie nr 8: Upewnienie się o możliwości jazdy: - wykluczenie prawdopodobieństwa spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym, - ocena sytuacji wokół pojazdu, - płynne ruszenie - łagodne puszczenie sprzęgła, zwiększenie obrotów silnika; 5-krotny przejazd po łukach w kształcie cyfry 8; 2-krotny przejazd pomiędzy 5 bramkami; upewnianie się o możliwości skręcenia; Sposób wykonania zadania: - niepodpieranie się nogami, - nienajeżdżanie na linie wyznaczające zadania egzaminacyjne, - niepotrącanie pachołków Nie dałbym się w życiu tak wydymać, jakby mnie uwalił za to co piszesz, to właśnie jest opanowanie motocykla, a nie jego brak. Napisz proszę, jak się nazywał ten pan egzaminator, który użycie sprzęgła albo hamulca uważa za błąd i brak opanowania.
OdpowiedzDokładnie zgadzam się z Tobą. Egzaminator nie ma prawa przerwać egzaminu za coś takiego. Chyba, że jesteś jeleń i się dałeś podejść. Masz wykonać wszystkie manewry prawidłowo, a jak to zrobisz to nikogo nie obchodzi. Ja jak zdawałem, zapytałem się egzaminatora czy mogę robić slalom na pół sprzęgle... on mi na to " He he, rób jak Ci wygodniej, sprzęgło, bez sprzęgła... mi to obojętne, abyś wykonał prawidłowo zadanie" . ; ]
OdpowiedzO masakra! W zyciu nie uwierze, że ktoś kogos oblał za coś takiego. Przecież to są podstawowe umiejętności przy manewrowaniu! Praca sprzeglem i hamulcem pomocniczym. Wybacz, ale chyba sie zagalopowalas w konfabulowaniu. Zresztą nie ty jedna. U mnie w grupie chłopak tez próbował głupoty opowiadać po oblanym egz na 8, że niby egzaminator sie uwzial, a wszyscy widzieli, że chłopak pojęcia nie ma jak ten manewr wykonać, jakby pierwszy raz na moto siedział. Wciskać kit trzeba umieć.
OdpowiedzJeszcze zapomniałam dopisać. Patrzac na to, co piszesz, chyba nie tylko mi sie wydaje, że nie jestes gotowa na egzamin... Nie Ty, WiewioR, tylko autorka tych wywodów, do których sie odnosimy. (Inaczej mi sie nie chciała otworzyć odp, dlatego pisze pod Twoim komentem ;) )
OdpowiedzNie mnie, tylko chłopaka który zdawał, wiem, że brzmi irracjonalnie, ale Pan Egzaminator miał swój punkt widzenia. Jedni egzaminatorzy temat olewają jak się ten manewr zrobi, inni się gdzieś strasznie śpieszą i czepiają się wszystkiego. Imię Pana Egzaminatora pamiętam, do nazwisk mam słabą pamięć. Ogólnie cały plac trzeba mieć tak wyćwiczony, że się o nim nie myśli, tylko go jedzie. Jak na 8 motocykl wyjeżdża to trzeba go bardziej położyć, a nie bawić się klamkami, bo przy niewprawnym użyciu zazwyczaj kończy się utratą stabilności. Motocykl dopóki ma napęd to idzie, a wolny slalom to sztuka pracy kończynami, a nie zabawa klamkami.
OdpowiedzMasz jakiś tam swój punkt widzenia, który nie do końca musi być słuszny. Bardzo dużo czynników wpływa na utratę stabilności motocykla. Jak go gwałtownie przyhamujesz w pochyleniu na 8, to jasna sprawa, że się położy, więc fakt - lepiej nauczyć się tak zmieniać pozycję przy pochyleniu, żeby przy jeździe bez sprzęgła dać radę przejechać manewr. Co do wolnego slalomu. Wolny slalom to nie tylko balans ciałem, ale też, między innymi, umiejętna praca klamką sprzęgła. Dodatkowo, żeby sobie zapewnić ciąg, o którym piszesz tu:"Motocykl dopóki ma napęd to idzie", możesz przy półsprzęgle delikatnie dodawać gazu i puszczać - pewnie wiesz, że podwyższone obroty pionizują maszynę. Dodatkowo, i o tym pewnie nie wiesz, ustabilizować maszynę można przyhamowując hamulcem pomocniczym. Więc sprzęgło, gaz, hamulec + skręt kierownicy, kiedy przednie koło znajduje się na wysokości pachołka i masz slalom zaliczony (to jest najbardziej skomplikowany sposób, ale rewelacyjny na ciasne manewry przy małej prędkości). Na pamięć się tego wyćwiczyć nie da. Każdy jeden najazd na slalom jest inny, więc rutyna tutaj też się nie sprawdzi. To jest motocykl, a nie tabliczka mnożenia. Cwicz. Powodzenia.
OdpowiedzChociaż nie zdałem dwukrotnie na wolnym slalomie to potwierdzam. Z ósemką lepiej nie kombinować , zapomnieć o sprzęgle i hamulcu. Konieczna jest przeciwwaga. Jak widzisz że motocykl ci się kładzie , wychyl się jeszcze bardziej. Przy takim wychyleniu ciężko byłoby jeszcze kontrolować sprzęgło. Natomiast użycie hamulca to szybka droga do jeszcze większego przechyłu motocykla. Slalom wolny można pokonać na oba sposoby. Bez użycia sprzęgła jest oczywiście mniej kombinowania ale jak motocykl będzie miał odrobinę wyższe obroty lub trochę za późno skręcisz nie zmieścisz się, na kolejnej bramce będzie jeszcze gorzej , a na kolejnej ... tak zrobiłem za drugim podejściem i niestety pominąłem ostatnią bramkę. Przy pierwszej próbie natomiast próbowałem pracować sprzęgłem i hamulcem pomocniczym. Wygląda to mniej więcej tak że hamulcem dostosowujesz prędkość przed skrętem a sprzęgło popuszczasz w razie konieczności przy wyjściu z bramki. Metoda trudniejsza, ale umożliwia pokonanie slalomu z mniejszą prędkością i bez rozpaczliwego balansowania ciałem. Z perspektywy czasu chyba lepsza i do niej wracam.
OdpowiedzMasz racje mam swój punkt widzenia i swoją technikę na wolne manewry, Twoja jest ciekawa, ale u mnie nie działa. Jedyną metodą na ogarnięcie manewrów na egzaminie, to wyćwiczenie w warunkach OSK, i tu na bezpiecznym placu "bawić" się motocyklem. Bawić się czyli szybciej (kto powiedział że wolny slalom da się robić tylko na jedynce), ciaśniej, zmieniać motocykle (dobra szkoła posiada parę różnych), próbować motocykl niedogrzany, jazdę w deszczu, etc. I najważniejsze olać dobre rady tzw. ekspertów, którzy nigdy tego egzaminu nie próbowali, ale wszystko wiedzą najlepiej. Cześć, szerokości.
OdpowiedzWięc próbuj. Prawda jest taka, że nikt za Ciebie tego egzaminu nie zda. Szukaj swojego złotego sposobu. Mój to było ćwiczenie na placu plus rady długoletnich kierowców oraz pozyskanie wiedzy o mechanice i zachowaniach pojazdu oraz metod, jak nad nimi panować. Zdałam nowy egzamin bez błędu za pierwszym razem. Tobie życzę powodzenia i zaliczenia jeszcze w tym roku.
Odpowiedzsą gdzieś statystyki zdawalności tego egzaminu myślę że rozwiało by to wiele wątpliwości
Odpowiedz